Moja pierwsza wizyta na Warmi była jakieś 3 lata temu, od razu się zaprzyjaźniłyśmy i wiedziałam, że będę tu wracać regularnie. Warmińska wieś ma w sobie coś niesamowitego, pierwiastek magii, który czujesz już jadąc krętymi, wąskimi dróżkami i to z jakimi widokami!
Za każdym razem kiedy tu wracam, czuje się, jakbym wcale stąd nie wyjeżdżała, a co więcej – śmiem nawet rzec, że czuję się jak lokales. A to wszystko dlatego, że gościnność, otwartość i ciepło Gospodarzy jest w moim odczuciu nie do opisania. Musicie tego doświadczyć na własnej skórze, a ja Wam spieszę z pomocą i rekomenduję miejsca, które znam i, które z całego serca polecam.

Właśnie w tym miejscu rozpoczęła się moja przygoda z Warmią. Przyjechaliśmy tu spędzić moje urodziny. Do dziś z uśmiechem wspominam pierwszy wieczór – niekończące się rozmowy z Moniką (właścicielką) i innymi gośćmi w kuchni połączone ze smakowaniem lokalnych produktów.
Cały dom pomieści (z tego co pamiętam!) ok 13 osób, jeden z pokoi zajmuje gospodyni miejsca Monika – i to była jedna z wielu rzeczy, która mnie w tym miejscu uwiodła. Gospodarz, który współżyje z gośćmi. Ci z Was, którzy znają mnie już trochę lepiej – wiedzą jak bardzo cenię sobie relację z osobami, u których goszczę. I oczywiście, żebyście nie zrozumieli mnie źle – każdy ma swoją przestrzeń, to od nas zależy czy chcemy wejść w relacje z innymi gośćmi i właścicielami! ?
W moim odczuciu jest to idealne miejsce na wyciszenie się, na wspólne gotowanie, długie wieczory, na magię spacerów oraz nic nie robienie. Dom otulony jest wspaniałym ogrodem, w którym znajdziecie przeróżne zioła i z którego czasem wyłoni się kot, albo i pies!

Cegielnia Art to gospodarstwo agroturystyczne i pracownia ceramiczna Letycji (Gospodyni), które odkryłam podczas jednego ze spacerów. Moją uwagę w pierwszej kolejności przykuła przepiękna oranżeria z cudownym widokiem – w której w okresie letnim możecie wypić lemoniadę, kawę, a także zjeść obłędnego crepes’a! Mąż Letycji jest Francuzem wiec uwierzcie mi, że te crepes’y są…godne spróbowania!
Czułam się tu tak dobrze, że rok później wróciłam do Letycji razem z przyjaciółkami na weekendową regenerację. Cegielnia położona jest z dala od głównej drogi co gwarantuje Wam spokój, ciszę, a także czyściutkie powietrze. Dom położony jest na wzgórzu co oznacza piękną panoramę i jeszcze piękniejsze zachody słońca. Właściciele zapewniają również posiłki – śniadania i obiadokolacje, które przygotowują głównie z produktów ekologicznych, która uprawiają w gospodarstwie.
Moi Mili, to było moje odkrycie zeszłego roku. Szukałyśmy z przyjaciółkami miejsca na lunch w drodze powrotnej do domu i tak trafiłyśmy do Sielskiej, przez przypadek (chociaż osobiście wierzę, że przypadków nie ma!). Sielska Republika to warmińskie bistro, które działa sezonowo, a Tymek karmi tak, że chce się tutaj wracać i jeść więcej i więcej. Pierwszą pozycją, którą zjadłam w tym miejscu były pierogi z jagodami, polane śmietanką – ludzie kochani, niebo w gębie! Później jak to ja mam w zwyczaju poszłam zbadać cały teren – zobaczyłam zabytkową, klimatyczną stodołę i już wtedy wiedziałam, że wrócę tutaj z grupą na slow weekend! Ale wracając jeszcze do bistro! Teren jest spory i zagospodarowany w bardzo przemyślany sposób – a mianowicie taki, ze nawet przy dużym obłożeniu gości – nie czuję się ich. Stoliki są ustawione w różnych ciekawych (czasami nawet ukrytych) miejscach, do tego muzyka w tle, bocian nad głową i pyszny slow food!
Galeria w centrum warmińskiej wsi, w Nowym Kawkowie. Nietuzinkowe i bardzo kreatywne miejsce w którym napijecie się dobrej kawy, zjecie pyszną tarte od Ani, a także zobaczycie prace wielu artystów, którzy działają w okolicy.
Melduję się tutaj za każdym razem jak wracam na warmińską wieś!
Leśne spa, które wymarzyłam sobie na urodziny kilka lat temu. Mam wrażenie, że miejsce jest już dobrze znane i tłumnie odwiedzane, ale jeśli jeszcze nie mieliście okazji tutaj gościć – zaplanujcie to na sezon 2021 (Spa działa tylko sezonowo).
Błogość dla ciała i duszy, w samym środku lasu. Do wyboru macie masaże, kąpiele ziołowe, kąpiele mineralne czy kąpiel w gorącej bani. Wracam tutaj regularnie i jest to jedno z miejsc, które chyba nigdy mi się nie znudzi.

Agroturystyka, Lawendowe Muzeum Żywe. Gościłam tu 2 razy – na warsztacie mydlarskim z Asią, a także na krótkim spacerze po mini ogrodzie botanicznym w którym znajdziecie trochę zapomniane już zioła i rośliny, a wizyty zakończyłam pyszną lawendową lemoniadą.
Możecie tu wpaść na spacer po ogrodzie, na warsztaty (polecam wcześniej zadzwonić i upewnić się co się dzieję w danym dniu), na lawendowe babeczki, a także na nocleg – choć w tym miejscu nie miałam jeszcze okazji spać.
W tym miejscu gościłam tylko przez moment – jeśli będziecie w okolicy to myślę, że warto odwiedzić rewiry tego eko-siedliska, które słynie przede wszystkim z cydru. Wpadłam tu na małe zakupy – zaopatrując się właśnie w lokalny cydr i świeżo paloną kawkę.
W Kwaśnym są również noclegi, ale w tym temacie się nie wypowiadam bo nie testowałam!
To chyba na tyle – korzystajcie tłumnie!