Jeśli kiedyś zastanawialiście się czy z obory da się zrobić dom, a do tego całkiem designerskim dom to odpowiadam Wam, że da się! A Folwark Bielskie jest tego idelanym przykładem.
To właśnie tam w niewielkiej wsi na pograniczu Mazur Garbatych spędziliśmy jeden z listopadowych weekendów, przede wszystkim skupiając się na relaksie i zadbaniu o siebie.
Folwark Bielskie to idealny kierunek na głęboką regenerację. Spokojna okolica otulona naturą, jezioro na wyciągnięcie ręki i totalna cisza, a do tego domowa przestrzeń Folwarku z dostępem do naturalnego światła i zieleni ? sprawia, że czujesz się błogo.
W jogową podróż na macie zabrała nas Kasia Klimczewska, a totalną jedzeniową rozpustę zapewniła nam Zosia, założycielka sezonowego Saskiego Stołu.
Ps. Spodnie z gumką – must have! Jeśli ktoś z Was liczy na zgubienie kilku kg na slow wyjeździe – to nie ten wyjazd!