You are currently viewing Czułość. Dajesz ją sobie?
Czułość. Dajesz ją sobie?

Czym się charakteryzują czasy szybkiego życia? Czy zwracacie na to uwagę, jak szybko wszystko się zmienia? Dni, tygodnie, pory roku, ludzie – gdzie to wszystko ucieka?
Podczas jednego z ostatnich weekendowych wyjazdów, moja przyjaciółka, pół żartem pół serio zapytała gdzie jest ostatnie 10 lat mojego życia? Co się z nimi stało?
Zostawię Was z tym pytaniem.

Kiedyś bardzo długo myślałam nad podejmowanymi decyzjami – czy są dobre? jakie będą ich konsekwencję? co mi przyniosą? Czy jeśli na skutek danej decyzji coś się zawali, będę mogła to jakoś wyjaśnić / udźwignąć? Podejmowałam te decyzję z głowy, ze strachu.
Teraz wybieram pewniej, prosto z serca. I tak też wybrałam warsztaty tkackie w których ostatnio miałam okazję uczestniczyć, z serca.

Zajęcia znalazła moja przyjaciółka, to był strzał w dziesiątkę. Weekend spędzałam w mieście (czego staram się unikać!), więc uznałam, że to idealny moment, żeby dać sobie czas i przestrzeń na naukę czegoś nowego.
Spotkałyśmy się w kameralnym gronie kilkunastu kobiet, w pięknej przestrzeni Lokalnej Atrakcji Stolicy w centrum Warszawy. Marysia, która prowadziła warsztaty zadbała o każdy szczegół i sprawiła, że czułam się bezpiecznie, przyjemnie i komforotowo (jestem prawie pewna, że pozostałe kobietki również!). Rzadko kiedy spotyka się takie osoby, które wnoszą tyle ciepła i magii.

fot. @olgawlodarczykfotografia

Przed każdą z nas czekało piękne pudełko. Chciałam je jak najszybciej otworzyć, sprawdzić co jest w środku. Czy dam sobie radę? Czy cokolwiek mi wyjdzie na dzisiejszym spotkaniu? Bardzo szybko porzuciłam te myśli – jestem tu dla siebie, tu i teraz. To nie było ważne czy wyjdzie mi moja pierwsza makatka, ważne dla mnie było to, że jestem tutaj i robię coś dla siebie. A co więcej, czuję się wspaniale.
Wracając do pudełka i jego zawartości 🙂 Każda z nas dostała krosno, sznurek na osnowę, igły, wełny, czesanki i inne potrzebne technicznie rzeczy. I zaczęła się prawdziwa zabawa!

Czas jakby się zatrzymał. Przestajesz myśleć. Głowa totalnie się relaksuje.
Wspólnie z Marysią przechodziłyśmy przez kolejne etapy pracy. Mimo tego, że każda z nas była skupiona na swoim projekcie – mam wrażenie, że czerpałyśmy ogromną przyjemność z tego, że jesteśmy w kobiecym gronie (ja tak czułam). Dużo zrozumienia, ciepłych spojrzeń, cierpliwości i czułości. Brakowało mi tego. W moim życiu jest dużo bliskich mi kobiet, ale zdecydowanie brakuje mi takich momentów. Oby było ich coraz więcej.

Spotkanie dodatkowo osłodziło nam ciepłe ciasto drożdżowe z sezonowymi owocami i masłem. Ci, którzy mnie znają wiedzą, że kocham masełko! Do bułeczki, do chleba, do ciasta, do wszystkiego.

fot.@olgawlodarczykfotografia

To był magiczny czas. Róbcie sobie przyjemności, uczcie się nowych rzeczy. Dbajcie o siebie.
PS. Marysiu mam wrażenie, że znamy się od lat!